powierzchnia ekwipotencjalna
prymat
reguły przetrwania
każda cząstka namagnesowana
wabisz drażniąc
usypaną górę behawioru
endorfiny
niweluje instynkt
i znów
jesteś wyrównana
da capo al fine
21.10.2006
" ... niech człowiek nie rozdziela"
retusz zafałszuje brzydotę
prostactwa tomik poezji
smak
nie do podrobienia
przebyte drogi te same
obiady wszystkie
lecia splecione jakby
włosy wspólne
czym ochronisz
zakryj oczy
złodziejki sroki
nierozłączki dwie
obrączki wypatrzy
20 sierpnia 2006
tyle w Tobie złożoności
bo jesteś wszystkim co w życiu
radością i zmartwieniem
głazem
okaleczonym przeznaczeniem
oczyszczającym stresem
komunią
wrzosem życia wtopionym
owadem w złocie bursztynu
ukojeniem
29 lipca 2006
rozkojarzone sentymenty
beztroskość na ulicach z kocimi łbami
sosnowe lasy i kanie garściami zbierane
Brda co moczarkę czesze w jedną stronę
arie z Wiktoria i jej huzar grane ojcu
siedzącemu obok
a może pierwsza fascynacja
jasność w mroku bez wizji seanse
kora drzew aż do firmamentu
czerwona przepaska hipnotyczna
nadewszystkość
do dziś
pamięć wierna choć porysowana
chętnie wstecz zawraca mnie
lubię grzebać w tym kufrze
stare jak nowe nieco wyblakłe
w dotyku zawsze miłe
3 sierpnia 2006
pamiętam było lato
lubię patrzeć jak śpisz
troski dnia ulatują
i ty uciekasz z moją wyobraźnią
zakompleksiony hotel
przyklejony park
pokój nie pamiętam
może był numer osiem
hamulce rozpuściłaś włosy
spięte w koński ogon
- musiałaś potrząsać głową
nie chciały się rozluźnić -
okruchy stłumionej lampki
w szeroko otwartym oknie
komarów nie było
a może były
lubię tak patrzeć jak śpisz
6 sierpnia 2006
Wiersze dla mojej i o mojej Bożusieńce
oraz inne wiersze
autor - Wiktor Mazurkiewicz
pulsary
pulsują nieustannie
za koronkami falochronu
aksamit w okowach
bezszelestny rytm
przypływ i odpływ
nocą gdy adorowane
w pewności czekają
na delikatny sztorm
14 sierpnia 2006
jesienne kałuże
ta parasolka co deszcz natrętny
pracowicie od ciebie odgania
wszyscy słońca wypatrują tęsknie
ona się cieszy twą ręką trzymana
a płaszcz smukły co z nastaniem chłodów
łączy się z ciała filigranem
nasącza lubym ciepłem oddycha też
zapachem cichym stał się wielbicielem
a czarne buty co raz po raz bokiem
rozlewisko na chodniku ominą
nie psioczą na jesienną słotę
nóg jedwabnych pilnując nie zmoczą
oj gdybym mógł w świat bajki wkroczyć cudny
i z woli wróżki stać się przedmiotami
całowałbym wciąż uniesioną rękę
tulił twoje stopy będąc bucikami
2005
chciałbym spojrzeć ci w oczy
erudyta nie ugłaskał
sawantka rozśmieszyła
z Pascalem ciągle się mocuję
czy aż do śmierci mam stawać do zapasów o ciebie
10.09.2006
genetyka
pożądany od zarania
puch halucynogenny
24.koncert fortepianowy Mozarta
mizernym substratem
często nieświadomy
siły częściej świadomy
mgieł podniecający chłód
nieba wzór sferyczny
kształt namiastki czegoś
co prawie potęgą
wszechmocną czasami
bezradną a jednak taką jest
doskonałość
z dwoma chromosomami X
13 września 2006
już Auzoniusz chwalił
Ukłon dla wina bordoskiego
surowiejesz w dębie
tężejesz purpurą
ściśnięty drewnem sklepienia
kontemplujesz czas już nie moc cię pociąga
dojrzałość jasnością cegły wykwita veritas
wabi tańcem z kołnierzyka uwolniony
zaczynasz być sobą oczarowujesz
kobiecy śpiew skrywa pożądanieweteranie! szlaki
znaczysz od starożytności
dwory otworem zawsze znakomite apelacje
order premier grand cru classe de Saint Emilion
często odwiedzam twoje chateaux
16 września 2006 r.
ulica@laska.wow
w potoku ona
patrzę
rozbieram
pożeram
dziwne
już jej niewiele
a jeszcze wciąż idzie
15 września 2006 r.
uczulenie
zabłąkane endorfiny
dziwne zagubienie
rozdygotany puls
ciśnienie rano było w normie
chwileczkę
szepty flażoletów
glissando biegnące gdzieś
wysoko jak powój oplata
i wraca z powrotem
tak
to on
na pewno
alergen Satrianiego
na to nie ma lekarstwa
14.06.2007
co z tą kobiecością
nieposzlakowana zwiewność
zapachu czar efemeryczny
obezwładniający appeal
a mimo to
trzeba z dystansem do tej
co jest tak bardzo na kobieco
bo często kończy się ością
27 września 2006 r.
jedyna
skąd ty się wzięłaś
bo nie z pyłku kwiatowego
nie z chmurki na błękitnym niebie
dwie oddzielności przechodziły obok
siebie nie znając przez rok aż
ktoś gdzieś nacisnął guzik
dwa spojrzenia
zwarcie elektryczne
błysk
zarzewie wszystkiego
rubinowe lecie
mocno splątane uczucia
żadne miazmaty nie dotknęły ich pytam
skąd ty się wzięłaś
chyba z pyłku kwiatowego
a może z chmurki na błękitnym niebie
07.10.2006
przytul_anka
zmieszana radość narodzin
wczesne i późniejsze troski
życie ważniejsze od własnego bytu
i długo tak będzie
uroki poznawania
duma z dorastania
ten rosnący mały świat
cały niezastąpiony
smuci każde jego zmartwienie
młodzieńcze problemy choroba
uśmiech wtedy ucieka nie cieszy nic
nawet sms bardzo kochający
dni zatroskane
noce 38 i więcej stopniowe
wieczory w zeszytach odrobione
czy usłyszysz dziś i kiedyś
- byłaś i jesteś najdroższa
26.10.2006
Zaktualizowano 14 września 2009
aktualizacja 24 stycznia 2011
aktualizacja 20 listopada 2015
aktualizacja 16 kwietnia 2022