Pewnego razu, gdy siedzieliśmy sobie na tarasie, ktoś powiedział, że na drzewach rosnących na podwórzu od czasu do
czasu siada jakiś duży ptak. Zasugerował, że może to być ptak z gatunków typowych dla tut. Borów. I gdy tak sobie kiedyś znów
siedzieliśmy na tarasie, rzeczywiście przyfrunęło dość duże ptaszysko. Wtedy i mnie zainteresowało, co to za gatunek.
Gdy po raz kolejny ptak usiadł na gałęzi rozłożystej sosny, ja z aparatem fotograficznym w ręku już byłem gotowy do
dokumentowania "zaistniałych faktów". Choć na monitorku mojego Canona G3 dość dobrze widać zdjęcia utrwalone w aparacie,
to zawsze przychodziłem do mieszkania i na ekranie telewizora odtwarzałem zdjęcia, by zobaczyć dokładnie - jak wyszły. I wtedy
odkryłem, że tymi "niesamowitymi" ptakami są po prostu dzikie gołębie.Są one chyba większe od tych udomowionych, stąd nasze
domysły o jakimś egzotycznym gatunku. Przynajmniej - jako nie ornitolog - jestem o tym przekonany.
W A K A C J E
Co więcej - prowadząc dalsze obserwacje wymyśliłem, że jeden gołąb wysiaduje na gnieździe, a drugi przylatując prawdopodobnie
przynosi mu pożywienie. Wydumałem nawet sobie, że tym przylatującym ptakiem jest on czyli samiec. No bo jakżeby inaczej mogło być.
Ale po wnikliwej obserwacji zmieniłem zdanie, gdyż okazało się, że ptaki zmieniają się. Gdy jedno przylatuje, siada w pobliżu gniazda na
gałęzi. Trwa to może z 5 nawet do 10 minut. Drugie w dalszym ciągu siedzi.
I następuje taki moment, gdy gołąb dotychczas siedzący w gnieździe odfruwa, a dopiero wtedy drugi gołąb schodzi wolniutko do gniazda
i odbywa 4-5 godzinną "nasiadówkę". Nie liczyłem dni w których gołębie przesiadywały na gnieździe, gdyż nie znałem początku tego okresu.
Ale gdy wyjechaliśmy z Bożenką do Elbląga, Teściowa zatelefonowała do nas mówiąc:- Szkoda, że nie wyjechaliście o jeden dzień później,
bo po waszym wyjeździe w gnieździe zrobił się straszny hałas-. Rzeczywiście szkoda mi było tego, że finał odbył się beze mnie. A ptasi
harmider wynikał z tego, że prawdopodobnie pisklęta i rodzice zaczęli rozmawiać ze sobą.



Gdy jedno przylatuje, siada w pobliżu
gniazda na gałęzi
Ten gołąb "świadomy odpowiedzialności"
potrafi siedzieć na gniazdku kilka godzin
Oczekiwanie na zajęcie miejsca w gnieździe
Samo wyfrunięcie z gniazda -
które musiało nastąpić, gdy na
zmianę przyfrunął drugi gołąb -
wymagało nie lada refleksu.
a gołębia uchwyciłem dopiero
nad tym jaśminem, na tle
budynku gospodarczego
Maski, co na oku gości mają i do nich przemawiają...
...przepraszam, że was zapytam, - ale,.. czy wy
dzięki Bogu już wyjeżdżacie? Czy nie daj Boże
jeszcze zostajecie?..
...nieeee, no mówcie co chcecie,
ale ten gościu mi nie leży...
Och ku.....a, tylu gości już dawno nie było..
...różni tu bywali, ale wietnamczyka
to ja tu chyba nie doczekam...
hmmm...miejsce zawsze się znajdzie
ale ostatecznie można było
przedzwonić, że przyjeżdżacie...!?
kurcze ...skąd ja ich znam...?
choleraaa..spokoju nie ma...
żeby maski przyjaźniej
patrzyły na otoczenie
ich twórca co jakiś czas
zdejmuje je i poddaje
okresowej konserwacji,
przy okazji zmieniając
niektórym maskom
kolorystykę wymowy.
Mimo wszystko maski
upiększają tutejszy
krajobraz.
Bożenka zamiast patrzeć jak Rysiek pracuje,
to jest wpatrzona we mnie jak w obraz :)
Tegoroczne wakacje -jak wiele poprzednich - były jedynym, szczególnym i wyjątkowym czasem w ciągu całego roku, w którym
moja Bożenka mogła przez okres nieco ponad miesiąc przebywać z dala od domu, wśród bliskich i najbliższych osób, wśród pięknej
przyrody, w krystalicznym powietrzu i przeżywać sympatyczne chwile. Z kolei dla mnie jest to okres szczególnej pracy i troski, aby
moja ukochana żona była z wszystkiego zadowolona i aby w możliwie najmniejszym stopniu odczuwała swoją niepełnosprawność.
Kiedyś zastanawiałem się nad słowem "niepełnosprawość", które w wypadku Bożenki jest chyba nieadekwatne. Bo w sytuacji,
gdy nie można wykonać żadnego ruchu ręką, nogą, gdy z wielkim trudem można coś tam powiedzieć, gdy głowa źle podparta opada
do przodu, to bardziej pasuje słowo "prawie niesprawna". Ale to tylko taka dygresja.
Rysiek w jednej ze swoich książek napisał, że los powierzył mi rolę pielęgniarza. I dumny jestem z tej roli, chyba bardziej niż z wielu
funkcji jakie dane mi było pełnić w moim życiu zawodowym i społecznym, włącznie z czasami, gdy po polach biegałem z tyczkami i
taśmą zwaną ruletką - jako tzw. pomiarowy - a później ze szkicownikiem i geodezyjnymi instrumentami jako geodeta. Konieczne to
było do życia, ale jak mało sensowne, że chce się powiedzieć- głupie. Tak samo powiedziałbym, gdybym pełnił jakieś eksponowane
stanowiska. Dopiero choroba mojej kochanej Bożenki bardzo przewartościowała moje spojrzenie na życie, chociaż muszę powiedzieć,
że w dwóch kwestiach nie nastąpiła żadna zmiana - w miłości-ona była, jest i będzie najważniejsza oraz w upodobaniu muzyki.
Reszta, to małe piwo. To byłoby na tyle :-)
Migawki z życia codziennego
gościnność gospodarzy zaprawdę nie zna granic
niektórym cierpliwości nie starcza
kto uraczył się grillem, ten przeżywa słodkie chwile
... i to były te chwile, gdy życie zamierało kompletnie
Rysiek to niekwestionowany tytan pracy - jeśli nie grill lub pisanie
to na pewno malowanie. I nic nie da się ukryć przed moim aparatem
... aby nalewka miała swoją moc i smak, to też trzeba pracy... a piołun
jest, mięta też, dziurawiec i geranium również, że o najważniejszej
cieczy nie wspomnę
hmmm...do tej akwareli dać wąskie czy szerokie passe-partout ...?
zanim napiszę recenzję, to trzeba przeczytać
nowo wydany i nadesłany przez autora tomik poezji...
... a potem, chociaż to wakacje, to wszystko trzeba wklepać do
komputera
tutaj - proszę Państwa- widzimy ogródek, a w nim drzewko
ozdobne z białymi listkami. Na pierwszym planie studnia :)
a gdy cały dom pogrążony jest we śnie - godzina 4 rano -
słońce wschodzi zza węgła
dawniej wieczorne mgły słały się daleko pod lasem,
teraz ścielą się na pobliskich polach, tuż za naszym ogrodzeniem
a ja wypatruję, co by tu jeszcze
uchwycić aparatem, ale nic
szczególnego nie przyciąga
mojej uwagi. Zatem
dziękując za cierpliwość w
oglądaniu i czytaniu "Wakacji"
serdecznie pozdrawiam
i .... oby do następnego roku :-)
Takie były wakacje w 2004 roku
Zapraszam do wakacji w 2005 roku
Opracowano w 2004 roku
zaktualizowano 14 kwietnia 2020