Jestem przeciwnikiem eutanazji zarówno biernej - gdy lekarz nie udziela pacjentowi niezbędnej
pomocy - jak i aktywnej, kiedy pacjentowi podaje się środki uśmiercające.
Uważam też, że każdy ma prawo sam decydować o swoim życiu.
Fragment z książki "Życie czy śmierć", rozdział "Doświadczenia holenderskie"
Na początku tygodnia lekarz ogólny przyjął do szpitala pacjentkę z chorobą nowotworową. Do piątku wykonano
badania diagnostyczne. Rak rozwijał się i choroba była prawdopodobnie nieuleczalna, jednak pacjentka nie czuła
się źle i nadal mogła żyć samodzielnie. Powiedziano jej, że w poniedziałek skonsultują jej przypadek z innymi
specjalistami i podejmą decyzję o odpowiednim leczeniu. Lekarz prowadzący wyjechał na weekend.
W poniedziałek rano podczas obchodu na łóżku zajmowanym wcześniej przez jego pacjentkę ze zdziwieniem
zobaczył inną kobietę. Wezwany lekarz dyżurny zapytany o tamtą pacjentkę odpowiedział, że poprzedniego dnia
zastosowano wobec niej eutanazję.
"Ale ona nie była terminalnie chora" - próbował tłumaczyć lekarz prowadzący.
Odpowiedź brzmiała: - "Tak, wiem, ale była nieuleczalnie chora, a my potrzebowaliśmy łóżka" .
co znalazłem o eutanazji poza internetem
oraz moje własne zdanie

W "Dzienniku Bałtyckim - Rejsy" z dnia 14 kwietnia 2000 r. zamieszczony jest wywiad z doktorem Jonem C.Willke,
prezydentem Międzynarodowej Federacji Prawa do Życia, której biuro mieści się w Holandii. Dr John C.Willke jest
lekarzem ginekologiem z ponad czterdziestoletnią praktyką. Prowadzi badania naukowe w Life Issues Institute w USA.
Tytuł wywiadu - "Gdy lekarz jest małym bogiem". Oto niektóre jego wypowiedzi:
Tragedia polega na tym, że większość ludzi w Holandii nie zdaje sobie w pełni sprawy z tego, co tak naprawdę się
dzieje. Społeczeństwo w dużym stopniu popiera legalność eutanazji, być może ludziom wydaje się wygodne to, że
można pozbyć się w ten sposób kłopotliwego członka rodziny.
W praktyce jest tak, że pacjenci oddają prawo wolnego wyboru w ręce lekarzy. To daje lekarzowi ogromną władzę.
To on decyduje, kiedy pacjent umrze. Tu pacjent nie wybiera / ... /
Starsza osoba staje się dla rodziny coraz większym kłopotem. Dzieci nie mogą czegoś w życiu robić, bo opiekują się
matką. Leczenie zżera całe rodzinne oszczędności. Stary człowiek mówi sobie:- jestem dla nich ciężarem. Przecież
moje pieniądze mogłyby być wykorzystane po to, by kształcić wnuki. Dzieci nie wymuszają na matce decyzji, tylko
dają jej to odczuć, sugerują coś, co matka musi przemyśleć. A ponieważ babcia kocha swoje wnuki, jest dobrym
człowiekiem, więc chce się poświęcić i prosi o eutanazję. Nie chce być ciężarem dla ludzi, których kocha.
To naprawdę tragiczny argument, tragiczna sytuacja, ale się zdarza.
W Holandii prostytucja jest legalna, zalegalizowano pornografię i aborcję, praktycznie legalna jest eutanazja
Na zadane pytanie:
Czy nazywanie eutanazji zabójstwem z litości odpowiada prawdzie?
dr John C. Willke odpowiada:
Moim zdaniem nie. Kiedy zabójstwo staje się legalne, do głosu mogą dojść bardzo różne motywy. W Stanach
Zjednoczonych przeprowadzono niegdyś anonimowe badania wśród kilku tysięcy lekarzy. Pierwsze z pytań
dotyczyło tego, czy lekarz ten przeprowadził kiedyś zabieg eutanazji.
Zdecydowana większość odpowiedziała, że nigdy.
Drugie pytanie dotyczyło tego, czy lekarz zdecydowałby się na eutanazję, gdyby była ona legalna. Spora grupa
odpowiedziała "tak". Problem legalności jest niezwykle istotny.
Pytanie: Ile prawdy jest w opowiadaniach, że starzy ludzie w Holandii noszą przy sobie kartki z prośbą, by nie odstawiać
ich do szpitala, jeśli zasłabną na ulicy, tak boją się eutanazji?
Dr John C. Willke odpowiada:
Także słyszałem o tych kartkach. W Niemczech, po drugiej stronie granicy z Holandią, buduje się od pewnego
czasu wiele mieszkań. Holendrzy na starość przenoszą się tam i zamieszkują do końca życia. Dzięki temu czują
się bezpieczniej.
Znalazłem również informację, że w Wielkiej Brytanii lekarze domagają się rozpatrzenia problemu eutanazji
dla dzieci nieuleczalnie chorych. Królewskie Kolegium Położnych i Ginekologów, chce wprowadzić aktywną eutanazję w
przypadku noworodków z wrodzoną poważną wadą, o której wiadomo, że powodować będzie cierpienie przez całe życie.
Ogólnie mówi się - i nie bez racji - że alkoholik w rodzinie, to również chora cała rodzina, że uzależniony członek rodziny, to
i rodzina współuzależniona. Chyba dlatego w/w Kolegium uważa, że bardzo upośledzone dziecko może oznaczać bardzo
upośledzoną rodzinę.
W kwestii tej środowisko lekarskie jest podzielone. Inny lekarz John Watt z uniwersyteckiego szpitala w Londynie tak
mówi:
"Celowe spowodowanie śmierci pacjenta nie może stać się częścią praktyki lekarskiej. Większość personelu
medycznego jest zdania, że z chwilą, gdy do zakresu naszych obowiązków wprowadzimy wykonywanie eutanazji, na
zawsze zmienimy charakter medycyny".
Uważa, że wtedy medycyna zmieni się w formę inżynierii społecznej, a jej celem będzie maksymalizowanie korzyści
społeczeństwa.
- "Pozbędziemy się wszystkich, których uznamy za bezużytecznych".
Choć problem eutanazji stary jak świat, u nas też coraz częściej przewija się w mediach. Jestem przekonany, że
kiedyś - a może to nastąpić w niedługim czasie - zapadnie w tej kwestii odpowiednie umocowanie prawne. Oby
odpowiednie. I powtórzę jeszcze raz - jestem totalnym przeciwnikiem eutanazji, bo to co wyżej powiedziano, że zmieni
się charakter medycyny oznacza, iż słowo "lekarz" nie będzie oznaczać tylko leczenia, ale kojarzyć się będzie z
kimś, kto oczyszcza środowisko ludzkie z elementów /czytaj ludzi/ chorych, nieprzydatnych, finansochłonnych.
Lekarz będzie pojęciem szerszym niż dziś to oznacza - leczyć będzie pojedynczego człowieka, ale i populację.
Tak- jak ryba drapieżna w wodzie eliminuje osobniki drobne, chore, niezdolne do walki; podobnie jak ssaki
drapieżne eliminują zwierzynę słabszą, chorą, mniej sprytną.
Może w ten sposób eutanazja zbliży nas do świata zwierząt.
Wiktor Mazurkiewicz
